Materac FDM vs Stary Tapczan – Fabryka Dobrych Materacy – recenzja materaca Diamont

Słowo wstępu

Jak już jakiś czas temu zapowiadałem FDM vs Stary Tapczan. Stary tapczan celowo napisałem wielkimi literami – swoją technologią przewyższa materace z fabryki dobrych materacy o lata świetlne, a może i dalej 🙂 Nie chcę Was już na wstępie zniechęcać do czytania i zdradzać konkluzji dlatego zacznę (jak to zwykle bywa) od początku.

30.06.2020

Tego dnia podjąłem decyzję o kupnie nowego materaca. Stary miał już swoje lata (ponad 7) i mimo, że technicznie nie kwalifikował się do wymiany to piesek, załatwiając swoją potrzebę na nim zmusił nas do podjęcia właśnie takiego kroku (już samo pranie pokrowca raczej nie pomoże :D). Wszedłem na Alleshit (od jakiegoś czasu tak powinna się ta witryna nazywać) i zacząłem szperać. W międzyczasie przeglądałem też blogi i fora jak dopasować materac do swoich potrzeb – o dziwo los nie dał mi ostrzeżenia przed firmą FDM. Kiedy już wiedziałem na co zwrócić uwagę (tak mi się bynajmniej wydawało) zacząłem dogłębnie przeglądać czeluści Allegro. Właśnie wtedy natrafiłem na ten „kosmiczny” materac, sprzedawany przez spijzdrowo o jakże dostojnej nazwie „Materac DIAMONT 160×200 multipocket kokos visco”. Cena – kurczaki – darmo dają! Warstwy jak w poprzednim i jeszcze dodatkowo wyższy! Twardość super dla osób śpiących na brzuchu – H3/H4. Nic tylko brać! Zamówienie złożone. Całkowity koszt 649zł + 49zł wysyłka. Towar miał dotrzeć w 2 dni, a…

07.07.2020

Oj tam, oj tam. Państwo nie nadali w odpowiednim dniu paczki – przecież każdy może poczekać na tak „elegancky i komfortowy” materac. Po powrocie z pracy rozpakowałem to cudo z „kokonu” w jaki był zawinięty.

Po rozpakowaniu trzeba było odczekać (wg. instrukcji) 48h żeby się „rozprostował”. Po upływie odpowiedniej ilości godzinek położyłem się na tym „cudzie” i… Pomyślałem – co tam jest w środku? Odsuwam pokrowiec i moim oczom ukazał się taki oto obraz

Nic tam. Pomimo iż prezentacja na Allegro wyglądała zupełnie inaczej (sic!) moja ukochana Sylwia podszepnęła mi do ucha – daj mu szansę….

Noc pierwsza

Materac ułożyliśmy na twardszej stronie H4 – kokosem do góry.
Kładziemy się spać. Niby materac miał być „odporny” na drugą osobę – miało być nie czuć, że się ktoś obok nas kładzie. No cóż – to mu nie wyszło. Jak się kładłem materac dosłownie zapadł się do środka, a Sylwia wleciała jak z jakiegoś leja. Moje pierwsze odczucie i słowo po położeniu – „k%$3a” co to jest?! Jakiś siennik? Pomyślałem – dobra Michał nie narzekaj pewnie musi się „ułożyć”. Po kilku minutach poczułem MEGA nieprzyjemne grzanie i upijanie w żebra. Tak! – to były sprężyny i cudowny poliestrowy pokrowiec. Rano obudziłem się spocony, zmęczony i powyginany we wszystkie strony – jakbym wyszedł z pralki po odwirowaniu…

Noc druga

Materac na stronie H3 – pianka „VISCO” (wg. producenta – ja nie czułem większej różnicy, jedynie dzięki piance było ciut inaczej – nie znaczy wygodniej).
Ta noc była jeszcze gorsza od poprzedniej. Pianka termoplastyczna dała się dobrze we znaki – przegrzani i spocenia z powbijanymi sprężynami obudziliśmy się gdzieś w połowie nocy i poszliśmy spać na narożnik. To już przybrało naprawdę zły kierunek i zaczęło zagrażać zdrowiu korzystających z tego „cudeńka”.